Co się kryje za główną fabułą? Jakie doświadczenie doprowadzają kobietę do jej czynów? Co sprawia, że jej dzieło wygląda właśnie w taki sposób? Jeśli kiedykolwiek zadawałaś sobie takie pytania, to znaczy, że “Kulisy kobiecych historii” są dla Ciebie. Będę w nich pisała o kobietach znanych i mniej znanych, o artystkach i nie tylko. A przede wszystkim o tym, co jest pod powierzchnią i składa się na “wisienkę na torcie”, czyli to, co dana kobieta tworzy.
Seria będzie nawiązywała do różnego rodzaju “Icebergów”, to jedne z moich ulubionych formatów w sieci, które ciekawią i intrygują. A przy okazji skupiają się na pewnym elemencie tajemniczości i różnych zakamarkach duszy ludzkiej. Mój “Iceberg” będzie miał charakter herstoryczny (moim celem jest m.in. popularyzacja historii kobiet, ale w przyjemny sposób). Przygotujcie sobie coś do picia i siadajcie. 🙂
Genialna włoska pisarka
W pierwszym odcinku cyklu skupię się na Elenie Ferrante i jej “Genialnej przyjaciółce”, czyli pierwszym tomie tetralogii o Elenie Greco i jej przyjaciółce Lili, losach dziewczynek w latach 50. na przedmieściach Neapolu. To tzw. cykl neapolitański, który przyniósł autorce uznanie czytelników i krytyków. Na fali popularności powstał serial na HBO MAX, ściśle oparty na adaptacji książki. Ferrante znalazła się na liście 100 najbardziej wpływowych osób na świecie według magazynu TIME. To nazwisko warto pamiętać, ponieważ zrobiło furorę w literaturze włoskiej i nie tylko. A przede wszystkim pisze o tym dlatego, że lektura jest genialnym (czyt. wartościowym) przykładem literatury kobiecej.
Dlaczego właśnie ta książka? Zawsze tak mam, że gdy ogromnie podoba mi się dana lektura, film, podcast czy nowopoznana sąsiadka, szukam o nich informacji. Uwielbiam “układać puzzle” i dowiadywać się, skąd się coś wzięło i co z tego wynika. No dobrze, skąd wzięła się autorka?
Kim jest Elena Ferrante?
Autorka nie udziela żadnych wywiadów ani nie pojawia się na spotkaniach autorskich. Nie wiadomo nawet, czy Elena jest Eleną, a może jednak mężczyzną? To przedmiot dociekań wielu naukowców, dziennikarzy i literatów. Powstało już wiele teorii, przebadano również styl pisania Eleny. W efekcie “śledztwa” ustalono, że za pseudonimem artystycznym może kryć się Domenico Starnone, włoski pisarz, scenarzysta i dziennikarz. Pozwolę sobie jednak na sprzeciw. Moim zdaniem proza Ferrante jest pisana z kobiecej perspektywy i to w bardzo charakterystyczny sposób. Mianowicie mamy wrażenie, że autorka dosłownie siedzi w kobiecej głowie. Myślę, że mężczyźnie trudno byłoby to odzworować. Nawiązuję tutaj po trosze do kobiecego stylu pisania w rozumieniu écriture féminine wprowadzonej przez Hélène Cixous. Upraszczając: kobiece pisanie odosi się do kobiecego ducha i ciała i tworzy narrację z tej perspektywy. Dlatego stoję po stronie tych, którzy twierdzą, że Elena Ferrante może być Anitą Rają, czyli … żoną Domenico Starnone.
Nie wszystko na sprzedaż
Oczywiście to nadal przypuszczenia, ponieważ informacja nigdy nie została potwierdzona. Autor lub autorka z jakichś powodów woli ukrywać się przed światem. I trzeba to uszanować. Co ciekawe, to zupełnie odwrotna strategia do tej, która obecnie “rozgrywa się” w świecie osób publicznych. Ich życie często jest na sprzedaż, bo może uda się jeszcze więcej zarobić. Wizerunek jest na wagę złota (a ten ściśle łączy się z działalnością zawodową), a nawet jeśli zdarzy się jakaś wpadka, internet szybko zapomina. Czyż nie tak?
Wracając do tożsamości Ferrante, pewien niesforny dziennikarz Claudio Gatti zdobył informację, że wpływy ze sprzedaży książek lądują na koncie Anity Rai.
Złożoność relacji między kobietami
To drugi bardzo mocny punkt tej serii. Chodzi tutaj głównie o więź między Eleną a Lili, dwiema najbliższymi przyjaciółkami, a czasem… wrogami. Ich przyjaźń jest nieco toksyczna. Można to tłumaczyć bardzo surowymi warunkami życia (powojenne, biedne przedmieścia Neapolu), brakiem dobrych wzorców i wszechobecną przemocą.
Jednak to tylko część wyjaśnień. Dziewczyny są do siebie podobne, a jedna ma te cechy, których drugiej brakuje. To powoduje, że często są o siebie zazdrosne i czuć rywalizację między nimi. Patriarchalne społeczeństwo stawia je przeciw sobie.
Life is brutal
Z drugiej strony dziewczyny nie mogą bez siebie żyć, a jedna napędza drugą do rozwoju. Gdy Elena się uczy, Lila zajmuje się rodzinnym biznesem. U Eleny wyczuwa się w pierwszej części serii podziw i zafascynowanie odważną i pyskatą Lila. Elena jest niepewna siebie, a Lila butna. Czy to jednak pomoże jej w życiu? Nie będę spoilerowala.
Ich relacja jest bardzo prawdziwa, a jednocześnie trudna i brutalna. Jednak myślę, że opowieść przekracza ramy czasu i miejsca. Odczytuję to tak, że kobiety z końcówki lat 80. czy 90. z małych, polskich miast, mogą odnaleźć w niej siebie. Ja zaliczam się do tej grupy. W dzieciństwie nikt nas nie uczył komunikacji czy współpracy z innymi, a gabinet psychologa był omijany szerokim łukiem. Wiele (i wielu) z nas funkcjonowało w świecie brutalności z braku innych alternatyw. Po latach patrzymy na to wszystko, załamując ręce. To trudne doświadczenie odkrywania kobiecości w nieprzyjaznych czasach może łączyć pokolenia czytelniczek z różnych krajów.
Proza autobiograficzna?
Czytając te książki, mam wrażenie, że to spowiedź autorki. Narracja jest prowadzona tak, jakby Ferrante chciała nam opowiedzieć swoją historię. Może to być oczywiście zabieg pisarski. Jednak jest chyba w tym coś więcej.
W dodatku główna bohaterka ma na imię Elena, tak jak jej pseudonim Elena Ferrante. Dziewczynka marzy o byciu pisarką, a dorosła Ferrante pisze. W dodatku niechęć do ujawnienia tożsamości stwarza takie ścieżki interpretacji. Cykl jest bardzo intymny, a myśli głównej bohaterki są szczere do bólu. Pokazują Elenę jako dziewczynę, a potem kobietę z krwi i kości, która nie jest jedynie pozytywną postacią. Ma skazy, podejmuje różne decyzje i nie zawsze ma szlachetne pobudki.
Te postaci się pamięta
Moim zdaniem najmocniejszą stroną prozy Ferrante są bardzo wyraziste, autentyczne i pełne pasji postaci. Poza tym drugą świetną cechą cyklu są idealne proporcje między wewnętrznym głosem bohaterki a rzeczywistością, balansowanie na granicy mitu i bycia w tu i teraz. Słowem: prowadzi ona wciągającą grę z konwencją. Wierzysz w ten świat, pomimo wtrąceń o “Eneidzie” i “Małych kobietkach” w cyklu.
Bardzo ważnym elementem książek Ferrante jest kwestia edukacji kobiet jako elementu ich emancypacji. Elena wie, że tylko dzięki nauce może zmienić swoje życie, dlatego konsekwentnie realizuje swój plan. Lila nie ma tyle szczęścia, jej rodzice kategorycznie sprzeciwiają się dalszej nauce dziewczynki. Jako argument podają, że “dziewczyna nie musi się uczyć – szkoły są dla chłopców”. Skądś już to znamy, prawda?
Podsumowując, “Genialna przyjaciółka” i jej kolejne części, to fascynująca lektura, którą polecam nie tylko kobietom. Jestem jednak przekonana, że ten efekt wzmacnia osobowość autorki i (jak przypuszczam), dorastanie w nieprzychylnym, patriarchalnym środowisku. Mimo tego bije z tych książek ogromna, kobieca siła, upór i budowanie pewności siebie. I aura tajemniczości wokół Ferrante.
Na okładce grafiki znajduje się kadr z serialu “Genialna przyjaciółka”, HBO MAX.
Jeśli jeszcze nie czytałyście tetralogii, serdecznie zachęcam.
Czy ta historia Was zaintrygowała? Dajcie znać w komentarzach! Jestem niezmiernie ciekawa. 🙂
Źródło:
termin écriture féminine: https://jsgll.wordpress.com/2017/09/30/ecriture-feminine-w-tworczosci-anne-sexton-sylvii-plath-i-adrienne-rich-miedzy-autentyzmem-a-ideologia-julia-ostrowska/