rok 1984

Rok 2081

Bierzesz głęboki wdech. Musi Ci starczyć na cały dzień. Zakładasz niewidzialną zbroję. Wchodzisz do środka. Witasz się z dziewczynami w recepcji, posyłając im uśmiech nr 3 (ma wyglądać na serdeczny, ale nie przyjacielski). Trzeba stawiać granice.

Wkładasz swoją porcję jedzenia do pracowniczej lodówki.

Idziesz od razu na górę, do biurka. Postawa nr 5 (pobudzona, pełna wigoru i czaru). Kątem oka obserwujesz, czy Wielki Brat znajduje się w zasięgu wzroku. Po postawie towarzyszy poznajesz, że nie. Twoją radość psują jego Klony, pozdrawiające Cię właśnie kiwnięciem dłoni.

 

Oho, trzeba podkręcić entuzjazm. Przykręcasz śrubkę.

 

  • Słuchaj, jest sprawa. Trzeba wykonać projekt X, Y, Z i Z+. Może jeszcze zdążysz Z++. Jak to zrobisz, czeka Cię wielka nagroda: tekst będzie podpisany Twoim nazwiskiem! – Klon 1 szczerzy zęby.
  • Super! – słyszysz swój własny głos.

 

Idziesz do biurka chodem nr 5 (nadal pełen wigoru i czaru). Patrzysz na stertę zadań, uginającą się skrzynkę pocztową i widzisz latające myszy przed oczami. Kiedy tak wpatrujesz się w jedną z nich, widzisz, że to Klon 2 zagląda Ci w twarz i energicznie macha.

  • Piona! – drze się jak na wystąpieniu politycznym.

 

Szybko wstajesz, podajesz rękę i nastawiasz głos na wyższy decybel. Odpowiadasz, mając nadzieję, że zabrzmiało to choć w ⅓ podobnie. Rozpaczliwie szukasz słuchawek. Są! Zakładasz je, próbując ustawić myśli w rządki, ponumerować priorytety i przyspieszyć swój rytm pracy. Co będzie, gdy przyjdzie Klon 3 i zobaczy te mizerne efekty? Na to nie można pozwolić. Pracujesz tak może z pół godziny, kiedy dzwoni telefon. Myślenie o wilku wywołało go z lasu. Klon 3 przypomniał, że trzeba jeszcze zrobić projekt Z+++ i to w tej sekundzie.

  • Trzeba wydrukować projekt, zapakować i dowieźć go na dworzec za 2 godziny. Tam przekażesz go Zaufanej. To będzie Twoje wyzwanie, cieszysz się, prawda? – w głosie Klona 3 słyszysz podniecenie nr 6 (niemal ekstaza).

Myszy już nie tylko tańcują przed oczami, ale chyba wygryzają mózg. Czy z zewnątrz widać, jak paruje Ci czaszka?

 

  • Nie sądzę, żebym zdążyła w 2 godziny. Możemy przedłużyć termin dostarczenia paczki? – ostrożnie pytasz, usiłując zachować postawę nr 3 (przyjacielską).
  • O nie! To jest Twoje zadanie. Nie ma, że się nie da. Trzeba przekraczać siebie. To powinien robić odpowiedzialny lider. Pamiętaj o osobowości wędkarza: nie rybę, a wędkę. I właśnie teraz masz szansę nim się stać  – Klon 3 radykalnie zmienił postawę na nr 2 (upominający, badawczo – podejrzliwy).

Oby Klon 3 nie doszedł do poziomu 0, oznacza to: pisk, lament, ciskanie gromów, a u Wielkiego Brata cholerę, szarżującą wściekliznę i burzę z piorunami. Jednak wiesz, że Klona 3 nie stać na taką postawę, w szeregu poddanych daleko mu do Wielkiego Brata. Ale jak to: wątpią, że Ty nie jesteś wędkarzem?! Czujesz to, tu chodzi o szlachetny cel, o to, żeby pokazać, że można wstać z kolan!

  • No, dobra – postawa nr 2. – Postaram się, zobaczę, co da się zrobić. Komu konkretnie przekazać paczkę? – pytasz.
  • Masz napisane w mailu – obniżenie postawy do nr 1 (zima, chłód).

 

Rozwijasz motorek w nogach i docierasz na miejsce. Podajesz projekt Zaufanej i luzujesz zbroję. Jesteś zadowolona z siebie. Co prawda, masz majaki przed oczyma, ale wracasz do biura. Chcesz to zrobić szybko, bo wieczorem zajmiesz się swoimi projektami.

 

Przypominasz sobie o obiedzie. Wchodzisz do pracowniczej kuchni. Siedzą tam setki Klonów, a obok nich Twoja ekipa. Dopiero teraz masz szansę z nimi porozmawiać. Kątem oka widzisz spojrzenia śledzące i porozumiewawcze. Nie zwracasz na to uwagi. Podchodzisz do ekipy. Koleżank 1 je pizzę, a Koleżanka 2 opowiada o planach ciekawej wyprawy. Przez chwilę czujesz się Człowiekiem/Kobietą. Głośno się śmiejesz i opowiadasz dowcipy. Naturalna postawa nr 5.

 

Coś tu jednak śmierdzi. Czujesz za sobą oddech któregoś Klona. Szybka analiza i oliwienie śrubek: co ja powiedziałam? Wszystko wydaje się być w porządku. Wracasz do biurka. Coś jednak lekko skrobie w tyle Twojej głowy. Uznajesz jednak, że myszy miały dziś bardzo aktywny dzień i nie przejmujesz się tym. Najważniejsze, że nie ma, że się nie da. Postawa nr 4 (aktywność nie do pobicia) i jedziemy. Przecież jeden za wszystkich, wszyscy za jednego!

 

W trakcie pracy czujesz na sobie wzrok Klona 4. Nie masz jednak czasu się zastanawiać, bo oto wszyscy podrywają się na równe nogi i tańcują prawie tak, jak myszy w Twojej głowie. Domyślasz się, że nadszedł Wielki Brat.

 

Klony podkręcają postawy do nr 6, powietrze iskrzy. Patrzysz na to i widzisz ich szczerzące się zęby, spływający pot po twarzy i niesłabnącą chęć zrobienia wrażenia. Gdzieś już to widziałeś, chyba na krakowskim rynku między restauracjami a Kościołem Mariackim.

 

Jeden z Klonów zostaje pośrednikiem Wielkiego Brata. On sam po próżnicy nie będzie chodził do naszego pokoju, na końcu korytarza jest przecież jego gabinet. I tam właśnie zmierza Klon. Rozwija motorek, zabierając po drodze ciasteczka, bo już widzi, że Wielki Brat jest w nastroju nr -8 (ciężko tykająca bomba). Przełykasz ślinę.

 

Najgroźniejszym wrogiem człowieka jest jego układ nerwowy.

George Orwell – „Rok 1984”

 

Za chwilę wraca Klon 5 w nastroju -5 (bliski płaczu), naradza się z innymi Klonami. Koleżanki patrzą ze strachem na siebie i na mnie, ale szybko wracają do swoich projektów. Zdążyliśmy jeszcze umówić się na spotkanie, żeby odreagować. Lecz to stanie się już po zrzuceniu zbroi i wyjściu z Gmachu.

 

Nagle drzwi do naszego pokoju otwierają się i wchodzi Klon 6. Woła mnie. Idę na sztywnych nogach, naciągając skórę twarzy i próbując odzyskać mimikę. Liczę oddechy, ponieważ mychy już całkiem wariują. Klon 6 jest spokojny i zdystansowany (poziom nr 3). Wchodzę do osobnego pokoju, a tam znajduję Klona 4 (lodowaty nastrój -2) i płaczącego Klona 5.

  • Stajesz się nieosobą – cedzi Klon 4. – Chcesz wiedzieć, dlaczego?

Czujesz, że zbroja powoli się topi. Drżysz.

  • Tak – hardo patrzysz Klonom w oczy.

Klon 5 patrzy ze smutkiem (-2). Trochę współczujesz jemu, a trochę sobie.

  • Zadajesz zbyt dużo pytań o to, jak robić projekty, a przecież wiesz, kim jest Zaufana. Za dużo przesiadujesz w kuchni, a za mało przekraczasz siebie – płaczliwie mówi Klon 5.

 

Jestem nieosobą. Ok. I mogę tak po prostu wyjść? Czujesz ten Klonowy wzrok na sobie. Plan się wypełnił. Zbyt słabo podkręcone postawy? Niski współczynnik entuzjazmu? Wykryli myślozbrodnie? A może … Klon 5 należał do Policji Myśli?

  • Ewaporacja – Klon nr 4 uciął moje rozważania i wymierzył we mnie palec wskazujący.

 

No cóż, potem też jest życie.

Przynajmniej zrobię wydech.

 

***

 

To mój komentarz do reportażu Janusza Schwertnera pt. “Tutaj nie jestem księdzem” na temat warunków pracy w Stowarzyszeniu WIOSNA. Długo się zastanawiałam, czy go napisać, ale coś mi kazało to zrobić. Śledzę komentarze i wpisy kolegów oraz dziennikarzy na ten temat. Jednak odwagi dodały mi świadectwa dawnych kolegów i koleżanek lub osób, których nie znam, ale w jakiś sposób jesteśmy związani z Wiosną.

 

Jaki jest cel tego tekstu?

Na moim blogu piszę nie tylko o pozytywnych doświadczeniach, ale też tych bardzo trudnych. Najważniejsze jednak dla mnie jest to, żeby te emocje przetransformować, zobaczyć całość z zupełnie innej strony i poszukać swojej sprawczości. Przede wszystkim jednak chcę powiedzieć, że nie warto aż tak ryzykować, chcąc zdobyć pierwsze doświadczenia zawodowe. I warto słuchać swojej intuicji, zanim gdzieś (i z kimś) się wyląduje. Skłamałabym jednak, gdybym powiedziała, że spotkały mnie tam wyłącznie trudne doświadczenia: wiele się tam nauczyłam i poznałam niesamowitych ludzi. Bardzo cenię ideę Szlachetnej Paczki i pozostałych projektów, ale z pełną świadomością mówię, że każdy w tym projekcie jest ważny, nie tylko twórca. I że warto słuchać swojej intuicji i cenić siebie, zanim gdzieś (i z kimś) się wyląduje. “Odpowiedzialny lider” jest jak dobry wędkarz: dba o swoje “wędki”. W innym wypadku ta opowieść to FAKE.

 

Źródło: Marta Frej

 

4 thoughts on “Rok 2081

  1. Nie tylko na blogach unika się trudnych tematów, całe współczesne media opanowała gangrena płytkości i miałkości. Zupełnie tak jakby myślenie było bolesnym procesem. Zabawa i sensacja królują w mediach i necie.

    1. Jest w tym niestety sporo racji. Z blogów bardzo polecam: http://haloziemia.pl/ tematyka i jakość wpisów są naprawdę imponujące. A co do wspomnianego reportażu w Onecie, jestem bardzo zaskoczona, to wymaga odwagi, ale też czasu, wolności i wsparcia dla dziennikarza. Wtedy dopiero przychodzi refleksja. Te ostatnie w dzisiejszych czasach kuleją, a trudno wtedy o dobre teksty…

  2. Od 7 lat pracuję – hm, jakby to ująć – z domu? Zdalnie? Jako digital nomad? Bywały momenty, gdy brakowało mi towarzystwa współpracowników. Już przywykłam. Do samodzielności, odpowiedzialności za własny projekt, za swój czas, plan dnia. Ale też do traktowania mnie przez szefów jako kluczowego eksperta w dziedzinie, do jakiej zostałam zatrudniona. Do racjonalnej oceny moich wyników, bo przecież się nie widujemy, więc nie można mnie lubić lub nie. Tylko to, jak wykonuję swoją pracę, wpływa na moją ocenę. Po lekturze reportażu wiem, że dzisiaj, gdybym znalazła się w podobnym miejscu, od razu uderzyłabym pięścią w stół. Ale nie zawsze tak było. Człowiek się łatwo adaptuje do warunków. Wchodząc do nowej pracy, chcemy się zgrać z zespołem. Czasami można się zgubić albo dać zmanipulować.

    1. Rozumiem Cię, też w dużej mierze pracuję zdalnie. Ale docenienie siebie, umiejętność negocjowania oferty, przekonanie do siebie, przyszlo z czasem. To prawda, tez chcialam sie zgrać, po części to sie udało. Z kilkoma osobami mam caly czas kontakt. Jednak warunki pracy w stowarzyszeniu były absurdalne. Większość pracowników była/ jest wrażliwa społecznie i chyba głównie to ich tam trzymało. Zapomniano o szacunku, godnej pensji, rozsądnej liczbie godzin pracy. Jak to mówią: Ryba psuje się od głowy. Jednak traktuję to teraz jako pewien sygnał, ze pewna granica zostala na tyle przekroczona, ze może być tylko lepiej albo znacznie gorzej. Czasami lepsze jest szybkie odejście czy nawet zwolnienie z pracy niż powolna wegetacja i utrata zaufania do siebie.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *